niedziela, 29 stycznia 2012

w ciemności

Genialny początek filmu, zawiązanie akcji, przedstawienie bohaterów, akcji, kontekstu. Jako laik ale fanatyczny, uważam, że to doskonały materiał do studiowania, jak powinno zaczynać się film.

Powtórzę za dziesiątkami znamienitych głosów - zdjęcia Jolanty Dylewskiej to rzeczywiście obrazy w ciemności, dają nam wzrok ludzi, którzy w kanałach przebywają.

Socha, grany przez Więckiewicza (już tyle laurek, swoją przemilczę) jest tak autentyczny, w swoim zachowaniu, wyborach, słowach, że można zapomnieć, że to tylko postać w filmie. Dzięki temu, ale i zdjęciom, mamy wrażenie, że jesteśmy sami w środku filmu, patrzymy na wszystko z bliska. Tak zresztą często kamera skraca dystans - przygląda się twarzom niedowidząco.

I jedno pytanie: gdzie jest Bóg? Dajmy spokój Bogu, sami się wyżynaliśmy we Lwowie, w Rwandzie, w Kambodży. Było dobro - tych ludzi co ocalali, tych co się złu opierali. Ludzi. Ich wybory, ich charaktery - podatne na zło/dobro, słabe/silne. Myślący od 9-tej do 17-tej albo non stop.

Brak komentarzy: