piątek, 20 maja 2011

Lincz

Jak widać ciężko jest wrócić... Przecież po drodze było parę filmów, takich co mnie już ciągnęły do klawiatury, takich że parę gładkich zdań w głowie zawisło, ale jednak nie...

Teraz więc dość chropowato w głowie pod tym względem, ale coś powiedzieć bym chciał:
- kameralnie, sprawnie, przekonująco
- aktorzy na swoim miejscu
- bezradność wobec braku prawa
- jedni zarzucają, że psychol znikąd, ale dla mnie to nie wada, a psychol na spokoju jest straszny, taki znienacka - gorszy, mroczniejszy

Dobranoc, grzmi...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zgadzam się. Reżyser bardzo dobrze oddał to poczucie beznadziei i "porzucenia" przez policję i prawo w ogóle. Widz rzeczywiście zaczyna współczuć tym ludziom; zdawać sobie sprawę z ich desperacji.