środa, 29 grudnia 2010

Zwerbowana miłość

Oj, w tym roku to słabo z pisaniem, bardzo rzadko, zresztą wizyty w kinie też sporadyczne. Inne sprawy, inne.

Fejsbukowo wygrałem (ale sukces, o matko!, kto-pierwszy-ten lepszy...) zaproszenie na pokaz "Zwerbowanej miłości". Zapowiadał się przyjemny kryminał, z epoką w tle.

Nuda, ani specjalne zwroty akcji, ani suspens... Oparte na faktach, ale jakoś nie bardzo to zainteresowało kogokolwiek, żeby jakiś odzew w prasie był. Czyli nieważne?

Malowanie tła - sztampowe, Lady Pank itp...

Szkoda czasu, jak będzie w tv - można jednym okiem. Drugim - dla Joanny Orleańskiej, dobra gra.

Brak komentarzy: