czwartek, 1 kwietnia 2010

Różyczka

Uprzejmnie donoszę z przyjemnością, że film mnie się podobał. Tow. Więckiewicz, nasz agent-o-tysiącu-srebrno-ekraniastych-twarzy, wywiązuje się z zadania bez zarzutu. Tow. Boczarska, jak to się w szkole pisało na wypracowaniach, dostępuje dynamicznej przemiany postaci, ale jest wiarygodna, co w naszych szeregach istotne jest. Historia miłości do obu mężczyzn (a propos tow. Seweryna - on chyba nie jest towarzyszem, raczej wysoko urodzonym wieszczem) zachowuje autentyczność i, powtórzmy raz jeszcze, wiarygodność. No bo jakby nie było to wiarygodne, to jak wierzyć naszym służbom?
Czasy pokazane również wiarygodnie. Ciekawe, że wieki mijają, a metody zostają. To pewnie dlatego, że sprawdzone i wiarygodne.

Drodzy Towarzysze! Kawał sprawnie pokazanej Historii i historii. Na pewno do archiwum i młodzieży pokazywać. Męską część zachęci niewątpliwie tow. Boczarska (tu wstawić obleśny rechot starego dziada).

O czym z uniżonością informuje, jak zwykle

ŻYCZLIWY

1 komentarz:

aska pisze...

http://wyborcza.pl/1,76842,7793516,Nowak_gromi_polskie_kino.html