sobota, 27 marca 2010

Hiszpanie w Warszawie (i nie tylko) odc. 2 i ostatni

Znowu 2 filmy, średnie.

Numero Tres (żeby być konsekwentnym): Strona B.

Chodzi o to, że różni muzycy z Barcelony (tak, tak, to znowu ona...), na co dzień grający w różnych ensemble'ach, miejscach itd., spotykają się przy jednym projekcie. A wszystko to służy pokazaniu przekroju aktualnych stylów, środowisk, miejsc, muzycznej panoramy Książęcego Miasta. No, za muzyką to ja jestem, zwłaszcza instrumenty dęte mnie poruszyły. Niemniej ten film jest tylko zapisem 'tu i teraz', co jest niewątpliwie podstawowym zadaniem dokumentu, a ja jednak wymagałbym od przedstawiciela tego gatunku WIĘCEJ, znacznie WIĘCEJ. Natomiast bardzo lubię muzykę na dużym ekranie - Shine a Light Stonesów mnie pochłonęło, wciągnęło do środka. I dlatego nie nudziłem się we środę, ale średnio było.

Numero Cuatro: Seks, kłamstwa i narkotyki*

I rzeczywiście te trzy słowa stanowią podstawę scenariusza filmu. Jeśli chodzi o seks, to Hiszpanom pokazywanie go wychodzi bardzo dobrze, naturalnie, boleśnie i radośnie, beż żenady, z całą krwisto-spoconą cielesnością i zmysłowością. Co do całości - obejrzałem, posłuchałem, nawet chwilę się pośmiałem, ale to dla młodszej młodzieży :) Tyle na ten temat.

* Tytuł hiszpański Mentiras y Gordas, czyli Kłamstwa i Grube jest bardziej subtelny, choć polski od razu przedstawia temat filmu od a do z. To tak na marginesie.

Brak komentarzy: