poniedziałek, 14 grudnia 2009

Rewers

Przyszła ta chwila, że trzeba napisać o "Rewersie". Stylowy. Te słowa napisałem parę dni temu. I tak mi zostało. W zasadzie to jest myśl, która towarzyszyła mi przez cały film. Bawiłem się świetnie (właśnie - bawiłem, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu), a nie wiedząc o czym jest film, spodziewałem się czegoś bardzo poważnego. Wszystkie nagrody, peany itp. itd. sprawiły, że spodziewałem się filmu z tym czymś. A tu zaskoczenie - rozrywka na wysokim poziomie, aktorsko i technicznie super (zwłaszcza technicznie). Stylowo wysmakowany, dowcipny, oczywiście (bo Bart) dopracowany scenariusz.

Aha i druga, niejako pochodna, myśl - komiksowy. Scena kiedy Bronisław poznaje Sabinę - a la "Sin City". Aż prawie widziałem podrasowanie kreską ciach ciach.

Trzecia, już niepochodna (chociaż?) - ucieszyła mnie informacja w napisach końcowych: film w całości zrealizowany w Warszawie :) Hołd dla miasta.

Ok, jeszcze czwarta - początek ze światłem z projektora na widownię, na mnie, widza. Dla mnie to stąd tytuł. Odwrócenie sytuacji, przejście przez lustro.

ps. Gwoli wyjaśnienia - przed pójściem na film nie czytam recenzji, opisów itp. i zazwyczaj udaje mi się nie wiedzieć o czym jest film. To bardzo miłe uczucie, ekscytujące oczekiwanie na historię i obrazy. Tu wiedziałem tylko, że częściowo dzieje się w latach 50.

2 komentarze:

K pisze...

No proszę! Cieszę się,że doceniłeś.W którym kinie byłeś i kiedy? Zastanawia mnie czy widziałeś z kopii cyfrowej? Jakość jest niesamowita.
K

mr. ozu pisze...

w lunie byłem 09.12., jakość nie rzuciła mnie na kolana - może to nie cyfrowa była? a po czym poznać? A Ty swojego bloga to już zupełnie porzuciłaś?