środa, 21 stycznia 2009

The Wrestler and the Boss

Z braku wrażeń bezpośrednio kinowych: szukając informacji o nowej płycie Bruce'a S. zwróciłem uwagę, że Boss dostał Złotego Globa za piosenkę "The Wrestler" do filmu o tym samym tytule. A na film czekam i czekam, bo po pierwsze gra w nim Mickey Rourke, po drugie odradza się dzięki niemu (podobno) jak feniks, a po trzecie reżyserem niejaki Aronofsky Darren (Pi, Requiem dla snu, Źródło). I recenzje, i Złoty Lew w Wenecji - wszystko to niesie zapach smacznej potrawy, a może i uczty? Musimy jeszcze poczekać - polska premiera 1 maja. Na razie zapraszam na trailer. Na stronie IMDb podsumowano tagami: Love. Pain. Glory.
Ładnie, nieprawdaż?

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

jak rozumiem jesteś legalistą, co Ci się chwali. film tak mocny, że co chwila musiałam przymykać oczy.
finałowa scena bardzo często do mnie wraca.
o.

mr. ozu pisze...

przede wszystkim film w kinie, a potem film. tylko legalny.

Anonimowy pisze...

bez nielegalu byłabym znacznie uboższa i nie mam na myśli pieniędzy.
o.

mr. ozu pisze...

z ostatniej chwili - dystrybutor przyspieszył wprowadzenie filmu do kin w polsce na 20.03. :)

fefone pisze...

Odznaczam Cię różowym gniotkiem. U mnie lista odznaczonych, gniotek do pobrania tutaj :
www.mommawannabe.com/2008/10/uber-amazing-blog.html
pozdrawiam