czwartek, 20 listopada 2008

The Savages

dziś a w zasadzie wczoraj cinema city mokotów, 21.45 i The Savages (Rodzina Savage). Film z Warszawskiego Festiwalu, który obejrzałem wówczas do połowy (poszedłem po kwiaty dla Gili Almagor) i obiecałem sobie obejrzeć go w kinie. Dobre amerykańskie kino autorskie (reżyseria i scenariusz Tamara Jenkins), świetna gra aktorska (Laura Linney i Philip Seymour Hoffman), bez fajerwerków, kameralnie. Oczywiście ze swego rodzaju happy endem - takie zboczenie amerykańskie. Temat który ostatnio ma na mnie inny, wyraźniejszy wpływ - starość, relacje z rodzicami. Dodatkowo kwestia twórczości, pisania, midlife crisis - kino dające mnóstwo satysfakcji i powodujące przemyślenia (jeśli masz świadomość lub/i 3o parę lat). Po prostu. Warto, dla mniejszych maniaków - trudno, na dvd ;(

Brak komentarzy: